wtorek, 28 grudnia 2010

after

Święta, święta narodzin przebiegły tym razem pod znakiem umierania, śmierci, przemijania. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Cuda, znaki, symbole przemówiły - są nawet szanse że zostały poprawnie odebrane.

Resztę dopowie przesłanie Koheleta: >> KLIK <<

pax & bless

czwartek, 23 grudnia 2010

wyczulony na piękno ze wzrokiem w noc

Niesamowite, nieprawdopodobne, niewyobrażalne wrażenie. Nie widzę przyszłości na dzień w przód, a mimo to czuję, na najgłębszych poziomach, że to jest ta droga. "Przypadkowe" zbiegi okoliczności, chaos informacji, przepływ myśli, przeczucia i odczucia - wszystko jest, a zarazem zgłębia, czas spełnienia.
Wyczulony na piękno ze wzrokiem w noc, która nie przesłania tego co istotne, doznaję chwilowego błysku ciszy.
Jeszcze nigdy przemijanie nie było tak słodkie; przypływ i odpływ tak dostojny w swej naturalności. Czas z liniowego stał się kołowy. Kształty, barwy, smak, brzmienia - piękne a jednocześnie bez znaczenia. Materia przenika ducha, duch wypełnia materię, pełnia harmonii, miłość.

I choć kompletnie nie pojmuję tego co próbuję opisać, Kocham to!
a rano znów zapytam: kto to napisał?

środa, 22 grudnia 2010

potęga mejestatu

ogrom myśli, słów jednak brak
dziś słowa zapożyczone:

Potęga Majestatu

Każdy dzień darem, bo daje wiarę, że nic nie jest tutaj bez sensu.
Każda noc dobra, wiem, bo daje wizji sen, że porządek wśród nonsensu.
Po medytacji moc w księżycową noc a jego gwiazdy nade mną.
Świecą na drogę mą, z radością mi lśnią chwile te które nigdy nie zwiędną.

Popatrz na góry, oto potęga majestatu.
Popatrz na lasy, oto potęga majestatu.
Popatrz na rzeki, oto potęga majestatu.
Więc proszę Cię nie mów mi, że nie widzisz go.

Wszystko co trwa nadzieje daje na to, że potrwa jeszcze chwile zanim stanie się, co stać się ma.
Kiedy kolejny dzień wstaje, ja wiem, że wstaje wierzyć w głęboki sens wszystkiego co ma się stać.
To majestatu potęga jest we wszystkich dźwiękach,
We wszystkim, co bliskie piękna.
Życie to nie udręka, lecz wielki dar, pamiętaj, o tym na zawsze pamiętaj.
Za każdą z chwil, za swój talent, za więcej sił.
Za to, że wszystko co dzieje się w naturze ktoś uzasadnił.
Za to, że wszystko co z pyłu powstało zamieni się w pył,
Ja zawsze w posłuszeństwie do natury będę żył.
Za to, że słońce daje światło, za to, że lasy dają tlen.
Za to, że ogień daje ciepło, po nocy przychodzi dzień.
Za to, że nie jestem sam jeden, wszystkim jest Ten,
który dba o wszystko, trwa między Ziemią a niebem.

Ja wiem, że On jest wszystkim tym,
Co sprawia, że jeśli ogień płonie musi być dym,
Nie my tylko On w naturze wiedzie prym.
On jest wszystkim, wszystko jest Nim.

To czym jest całej sprawy sedno,
Żebyś docenił majestatu piękno.
Za wszystko należy się wdzięczność,
bo cały świat i On to jedno.

środa, 15 grudnia 2010

nawrócenie

Nawrócenie ekonomiczne, czyli koniec z reklamami na moim blogu. Nie będzie szarlatan pracował w moich zastępach i zarabiał na chwalebne cele.
Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Mat. 6:26
56. O SYNU CZŁOWIECZY!
   Ty pragniesz złota, a Ja zaś pragnę twej niezależności odeń. Tyś za bogactwo twoje uznał złoto, Ja zaś uznałem za twe bogactwo wzbicie się twoje ponad nie. Na życie Moje! To Moja wiedza, a tamto zaś twoja mrzonka; jakże więc droga Moja może pogodzić się z twoją?
pax & bless

wtorek, 14 grudnia 2010

czas zrozumieć...



Parę dni temu dostałem sms'a o treści "czas zrozumieć że życie jest gdzie indziej". Zastanowiło mnie to zdanie, zwłaszcza że czułem to już od dawna, tylko nie nazywałem tego. Powiązany tematycznie film otrzymałem równie przypadkowo jak sms'a. Jest to tylko częściowa odpowiedź, więc płynę dalej w poszukiwaniu pełni osobistej odpowiedzi.

pax & bless

piątek, 3 grudnia 2010

spojrzenie na życie

Historia ziemskiego etapu podróży zaskakuje mnie na każdym kroku. Nie wynika to z jakiś wyjątkowych sytuacji których doświadczam, lecz z ograniczenia ludzkiego umysłu, który nie poznał do końca praw rządzących tym wszystkim, co składa się na życie. Ot takie zdziwienie, że nie wszystko toczy się tak jak to w mojej głowie urosło. Nie jest to jednak powód do smutku, rozpaczy. Nie jestem wszech wiedzący & mogący. Powyższe zdania nabierają sensu, ponieważ mogę powierzyć się Przewodnikowi, który ogarnia te wymiary, w których dane jest mi obecnie przebywać.

Powolutku, w chwilach sprzyjających, przebija się do świadomości myśl Woltera z Kandyda: "żyjemy na najlepszym z możliwych światów". Dodatkowo patrząc z perspektywy czasu wszystkie ważne decyzje które podejmowałem (lub "podjęły się samoistnie") były najwłaściwsze by doprowadzić mnie do punktu, który obecnie przekraczam. Całościowy wzgląd ukazuje mi jakąś dziwną tendencję, że ten pozorny chaos został świetnie zaplanowany, że moje predyspozycje i cechy coraz bardziej sprawdzają się na etapach życia które przekraczam, zarówno ku mojej uciesze jak i innych potrafiących to zrozumieć, albo co najmniej akceptować tak jak ja. Mówiąc krótko: Szczęście w zasięgu ręki. Parafrazując to powiedzenie można powiedzieć że ręka jest szczęściem, że to jedno i to samo, że wszystko jest szczęściem :) Teraz tylko przekuć teorię w czyn.

Płyń w zgodzie z własnym nurtem, nie oglądaj się że świat może płynąć w innym kierunku, a dopłyniesz tam gdzie przygotowane jest to, co najlepsze może Cię spotkać w ziemskim wymiarze.

Nie wiem ile w tym wszystkim mojej zasługi, a na ile Opatrzność czuwa. Nie muszę znać tych szczegółów, proporcji. Jestem zadowolony że po prostu ciut wiem jak to działa, ku dobru i chwale wszystkich, którzy potrafią z tego korzystać.

Słowami Comy mogę powiedzieć:
This is the story of discovery of freedom.
This is the story of unusual excess.
You'll have to give me your attention to find the winsdom.
If you really want to find some kind of sense. 

pax & bless

witarianizm - testy osobiste

Moja przygoda z witarianizmem rozpoczęła się niecały rok temu. Inspiracja filmem, literaturą, chęć sprawdzenia się, rzucenia sobie niestandardowego wyzwania a także (uwaga! uwaga!) lenistwo! Tak, otóż to zniesławione lenistwo przyczyniło się do pozytywnych zmian. Był to tydzień na diecie w której surowe warzywa i owoce stanowiły przeważający odsetek przyjmowanego pokarmu, niespotykany dotychczas w moim żywocie.

Stare dzieje, mało pamiętam, utkwiły mi tylko dwa pozytywne aspekty:
+ błysk / blask w oczach, doprawdy nigdy wcześniej nie podobały mi się moje oczy tak jak po tej tygodniowej kuracji :)
+ zwiększenie sił witalnych przy jednoczesnym zmniejszeniu zapotrzebowania na sen

Było, minęło, przycichło. Zostało samo zgłębianie teorii. Praktyka czekała sprzyjającego czasu, który pojawił się w sierpniu. Szacunkowo żywiłem się w 80% surowymi owocami, warzywami, nasionami. 7kg mniej w 2 tygodnie! Obecnie (czyli po 4 miesiącach) ubyło mi 12kg. Przystopowałem, zmniejszyłem ilość surowizny. Jak będzie dalej? Wyjdzie w praniu.

Jakie skutki takich wyczynów?, otóż całkiem sporo, po za powyżej wspomnianym schudnięciem:
+ poprawa kondycji, świetnie potwierdziła to wyprawa w góry, całkiem inna bajka niż kiedyś :)
+ zwiększenie tempa  marszu (nie wydolność, nie odporność na zmęczenie jest teraz ograniczeniem a raczej budowa nóg, po prostu człowiek nie został stworzony do możliwości szybszego marszu :D )
+ mniejsze zapotrzebowanie na sen (teraz śpię bo lubię a nie dlatego że nie daję rady i muszę)
+ oszczędność czasu na przygotowanie posiłku, zmywanie itp
+ oczyszczony (dzięki tej diecie) organizm przestawił się na taki tryb że jestem w stanie zrobić sobie jednodniowy post bez żadnych skutków ujemnych dla samopoczucia czy też kondycji
+ łatwość wypróżniania
+ zwiększenie energii życiowych, większy optymizm, spokój, akceptacja świata
+ zmiana proporcji w spojrzeniu na płeć piękną ;) czyli przykładanie większej wagi do ducha, duszy, osobowości kosztem fizyczności (prawdopodobnie sprawka niskobiałkowego pokarmu).

A czy dostrzegam jakieś wady? Owszem, sporadycznie są problemy z:
- ciepłotą ciała, czyli po prostu bywa mi zimno w chłodne pory roku, generalnie nie ma się co dziwić, w tych 12kg. było zapewne sporo tkanki izolacyjnej (czyli "ciepły" tłuszczyk)
- problemy typu społecznego (kawał historii na kolejny wpis)

Nie jestem w stanie powiedzieć czy wszystkie podane powyżej wady i zalety wypływają z witarianizmu, czy też wpływ miały inne czynniki. Niemniej takie są moje subiektywne spostrzeżenia.

Twórca nazwy świetnie się spisał: Vita-rianizm, Vita = życie :) Doprawdy życiodajny jest ten sposób odżywiania :) Troszkę o siebie zadbać, w zgodzie z naturą, a tyle pozytywów promieniuje na wszystkie aspekty życia. W końcu jesteśmy tym co jemy.

pax & bless